Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 lutego 2013

Michał Czernecki dla W24.pl: Jest co robić!

Wywiad z Michałem Czarneckim (s. Hubertem)


Pamięta Pan moment, w którym zdecydował Pan na bycie aktorem? W jakich nastąpił on okolicznościach?

Nie pamiętam dokładnie. Myślę, że moja polonistka w liceum, Pani Beata Fajfer jako pierwsza "wrzuciła" taką myśl do mojej młodej i niespokojnej wtedy głowy. Myślę też, że zdecydowałem się na wybór szkoły teatralnej żeby - niejako podświadomie - ratować siebie. Żeby nauczyć się w jakikolwiek sposób wyrażać swoje i odbierać emocje innych.

Od jakiegoś czasu gra Pan w serialu „Pierwsza miłość“, wciela się Pan w rolę Huberta. Jak wspomina Pan pierwszy dzień na planie?

Wspominam go bardzo dobrze. Jak większość dni, które nastąpiły po nim. Część ekipy znałem już wcześniej, ponieważ pracowałem już w ATM-ie swego czasu, a część poznałem w trakcie pracy. To świetni ludzie.


Czy z serialowym Hubertem odnajduje Pan wspólne cechy charakteru?

Niewiele nas łączy prawdę mówiąc. Poza tym, budowanie postaci w konwencji telenoweli nie ma wiele wspólnego z tym, co się robi w teatrze, czy w filmie fabularnym. W konwencji, w której realizujemy „Pierwszą Miłość“ ważniejsze wydaje się prawdopodobieństwo i wiarygodność, niż ostro zarysowana odrębność charakterów poszczególnych postaci. Poza tym dla mnie postać w telenoweli cechuje raczej zbiór jej zachowań w danych sytuacjach, niż cechy indywidualne.

Losy Huberta są bardzo bujne, czasami nawet tragiczne. Co czeka Schultza w najbliższym czasie?

Tego zdradzać nie zamierzam dla swojego i Państwa dobra.

Pasją Huberta są sporty ekstremalne, rajdy, wspinaczka. A czym Pan interesuje się, kiedy już zejdzie Pan z planu zdjęciowego, bądź sceny teatru i znajduje czas dla siebie?

Lubię sport. Czasami się wspinam, czasem - jeśli czas pozwoli - gram w siatkówkę. Bardzo lubię też piesze górskie wyprawy i żałuję, że ostatnio trudno mi znaleźć na nie miejsce w kalendarzu.


Czytałam, że czasami prowadzi Pan różne eventy, nawet w języku angielskim. Jak czuje się Pan w tej roli?

Zdarzało mi się prowadzić większe i mniejsze imprezy, to prawda. Odpowiem tak. To bardzo pouczające doświadczenie, ale nie jestem pasjonatem tego typu działalności. Mam nadzieję, że nie będę musiał więcej się tym parać. Wystarczy mi, że "potrafię" i "mógłbym"

Wziął Pan raptem jakiś czas temu udział w kampanii „MAFIA DLA PSA“. Jak wrażenia?

To była lekka, łatwa i przyjemna praca. Wszystkie składowe czyli: świetni, profesjonalnie przygotowani ludzie, ciepłe miejsce do pracy zimą, doskonały scenariusz i atmosfera na planie, dopisały. Nie mogło być lepiej. A, że na dodatek efekt okazał się dla Państwa na tyle interesujący, że uzbieraliśmy wspólnie ponad 200% założonej przez Fundację „Przytul Psa“ kwoty, ... No cóż. Wspaniale.

Dowiedziałam się, że wystąpi Pan w filmie „Wałęsa“. W jakiej roli?

Tak, zagrałem w filmie Andrzeja Wajdy, pod tym właśnie tytułem. Postać na początku nazywała się Zmianowy, z czasem jednak awansowałem na Sekretarz PZPR w Stoczni im. Lenina. Zobaczymy, ile materiału pozostawią na ekranie "nożyce" montażystów, niemniej było to ciekawe wyzwanie i wielki zaszczyt spotkania jednego z najbardziej utytułowanych polskich filmowców.

Skąd przyszła propozycja, aby wystąpił Pan w tej produkcji?
 
Propozycja przyszła, jak zwykle w takich przypadkach, z domu produkcyjnego Akson Studio, a konkretnie od Pani Ewy Brodzkiej, reżyserki castingu. Miło było mi tym bardziej, że nie musiałem stawać do castingowej rywalizacji. To duża mobilizacja i ułatwienie.

Jakie ma Pan plany aktorskie w 2013? Znajdzie Pan czas na odpoczynek?

Mam nadzieję trochę odpocząć latem. Czy nie po to pracujemy przez cały rok? Co do planów zawodowych - w styczniu zacząłem próby w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Zamierzamy inscenizować "Młodego Stalina" w reż. Ondreja Spisaka. To nowy dramat napisany przez dyrektora Tadeusza Słobodzianka. Dramat śmieszny i straszny. Poruszający i zadający pytania. Premierę planujemy na 6 kwietnia. Zapraszam niniejszym wszystkich Państwa. Poza tym „Pierwsza Miłość“ z jej niesłabnącą popularnością, premiera "Wałęsy" A. Wajdy i "Warszawskich historii" autorstwa wielu reżyserów i jeszcze jeden projekt serialowy i jeden filmowy o których jednak nie mogę powiedzieć Państwu niczego konkretniejszego. W sumie - będzie co grać.

Mamy styczeń, rok dopiero się zaczął. Czego mogę Panu życzyć w 2013? 

Proszę mi życzyć, żebym w tym trudnym branżowym światku miał siłę do pozostania sobą. I żebym miał co grać także i w 2014tym.
 
 
Może Pan na sam koniec pozdrowić czytelników www.w24.pl.
 
Pozdrawiam wszystkich czytelników www.w24.pl . I życzę Państwu, żeby ten rok potrzebował Was takich jakimi jesteście.

- Michał Czernecki 
Dziękuję za sympatyczną rozmowę o aktorstwie i życiu!
 (Rozmawiała Mariola Morcinková)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz